poniedziałek, 19 grudnia 2016

*33* Złe myślenie o sobie nie pomaga

Dawno już doszłam do wniosku, że złe myślenie o sobie, zbytnia samokrytyka, wcale nie pomaga a pogarsza całą sprawę.

Miewałam okresy, gdy miałam do siebie pretensje o wszystko, o wygląd, że nogi nie takie, włosy też nie takie. Twarz całkowicie bez wyrazu, figura beznadziejna, charakter wypaczony, poglądy także nie takie a osobowość do bani. Na pewno nikt się tobą nie zainteresuje, nie masz szans na fajnego faceta, na pewno nie odniesiesz sukcesu zawodowego, to niemożliwe, żeby udało Ci się osiągnąć to tamto i owamto. I tak dalej i tak dalej. I tak sobie wrzucałam, krytykowałam, ogólnie jak to się mówi biczowałam się. Potem czułam się źle, podle, ale jakaś moja część chciała się czuć jeszcze gorzej źle i jeszcze bardziej podle. Sytuacja taka trwała i trwała a potem, niby już przestawałam o sobie tak myśleć, tak się surowo osądzać, mijał dzień lub dwa, zapominałam o tych myślach, aż tu nagle - bach - nudności, zawroty głowy, duszności i ataki paniki. Najpierw wydawało mi się, że te nawroty nerwicy są z niczego. Bo przecież nic się takiego ostatnio nie stało co mogło by doprowadzić mnie do takiego stanu. Nikt nie zrobił mi przykrości, z nikim się nie pokłóciłam. Nie było żadnego strasznego wydarzenia, katastrofy - a tu proszę bardzo, nagle atak lęku i te wszystkie objawy jakie towarzyszą nerwicy. No milutko, nie ma co.

Myślałam i myślałam, kurka, coś nie tak, dlaczego w moim życiu nic złego się nie dzieje, a nerwica znowu atakuje. Myślałam i myślałam, aż w końcu doszłam do sedna, że to moje niepochlebne myśli o sobie samej sprawiały nagły nawrót dolegliwości. Tylko takie myślenie i tyle.

Okazuje się więc, że samemu też sobie można zaszkodzić. Pocieszało mnie jednak to, że tak jak można sobie zaszkodzić to tak samo można sobie samemu pomóc. Przez pozytywne myśli, odpuszczenie sobie i obniżenie wymagań w stosunku do siebie. Trzeba dużo siły i spokoju, aby być dla siebie samego łagodnym. To jest jeden z kluczy do ujarzmienia nerwicy.
Trudne jak nie wiem co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz